"a jeśli umieram, to co będzie dalej.
będę was odwiedzać, może straszyć, może drżeć listkami bzów w bezwietrzną pogodę.
będę wróbelkiem na parapecie, może kamykiem w bucie, może chmurą w kształcie dinozaura."
"oczywiście nie ma co się ściemniać - jestem przy wyjściu, już prawie naciskam klamkę, już za chwilę przejdę przez próg na drugą stronę.
wiem o tym. i nawet Synek, w swoim mikrowymiarze, wie o tym. i Niemąż wie. i, kto jak kto, ale Babcia B. też.
ale jednocześnie żyję, żyję z całych sił i ignoruję chorobę.
i to jest bardzo, bardzo miłe.
takie intensywne.
myślę, że nawet umieranie można celebrować.
***
obiecuję, że jak przejdę na drugą stronę, to będę na Was czekać.
przytrzymam Wam drzwi. podam kapcie. oprowadzę po obiekcie. pokażę gdzie jest kuchnia, gdzie ubikacja, gdzie są sypialnie.
i choć nie wierzę w Boga w kościele, w eucharystii, w księdzu, to mam wiarę, że Tam coś jest.
coś bez wątpienia dobrego.
jak powiedział Niemąż: tyle religii nie może się mylić."
Źródło: http://chustka.blogspot.com/2010/06/71-swieto.html
Joasiu, do zobaczenia po drugiej stronie...
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,53663,12552254,Zeby_Janek_kochal_zycie.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz