Nazywam się Katarzyna Cieśluk, mam 37 lat.
Do niedawna byłam pełną życia młodą kobietą. Czerpałam z niego całymi garściami. Praca, marzenia, grono przyjaciół.
Niestety, znienacka zaatakowała mnie choroba. Diagnoza lekarska brzmiała jak wyrok: guz kręgosłupa. W jednej chwili zawalił się mój świat.
W 2009 roku przeszłam operację guza rdzenia kręgowego, gdzie po dziesięciu miesiącach leczenia w szpitalu i pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym wróciłam do domu na wózku inwalidzkim.
Od operacji moje życie to wielka codzienna walka o normalne życie na wózku. Najpierw walczyłam o życie, potem o zdrowie i zagojenie ran odleżynowych z dystrofią skóry i zespołem “Sudecka”, który powstał u mnie po roku czasu.
Bardzo pomogli i nadal mi pomagają lekarze z hospicjum “Miłosierdzia Bożego” w Gliwicach do którego się zapisałam.
W chwili obecnej jestem po pięciu operacjach, gdzie w tym roku przeszłam poważną operację ropnia odleżynowego w stawie biodrowym i usunięcia martwicy kości biodrowej i udowej w szpitalu w Piekarach Śląskich na oddziale ortopedii- w konsekwencji nogę mam krótszą o pięć centymetrów. W tym roku kolejny raz podnoszę się z choroby, ran i zaczynam bardzo kosztowną rehabilitację neurologiczną i metodą PNF, która jest skuteczna w moim leczeniu.
Wiem, że nie będę już chodzić i pogodziłam się z tą myślą, ale chcę dążyć do w miarę normalnego życia będąc na wózku.
Przez trzy lata moim oknem na świat był internet i telefon, ponieważ wyjście z domu uniemożliwiało mi osiem stopni do klatki schodowej przy bloku w którym mieszkam.
Przez ten okres starałam się o wszystkie pozwolenia na budowę, które otrzymałam dla podjazdu dla osoby niepełnosprawnej i składałam wniosek o dofinansowanie ze środków PFRON.
Dopiero w tym roku zrealizowałam moje marzenie i został wybudowany podjazd i w październiku po raz pierwszy samodzielnie wyjechałam na dwór.
Moje szczęście nie trwało długo, ponieważ niektórym moim sąsiadom mój podjazd zaczął przeszkadzać i okazał się zawalidrogą, choć wcześniej uzyskałam zgodę na budowę od wspólnoty i wszystkich moich sąsiadów.
Ja też pragnę i chcę pojechać na spacer, spotkać się ze znajomymi czy pojechać na rehabilitację, którą muszę mieć.
Dopiero po ukazaniu się w telewizji Katowice reportażu o mnie o braku tolerancji ze strony sąsiadów i artykułu w gazecie miejskiej Nowiny Gliwickie pt. “Osiem schodów tolerancji” oraz artykułu w Internecie pt. “Podjazd zbyt uniwersalny” mam nadzieję, że moi sąsiedzi zmienili swój stosunek do osób niepełnosprawnych.
Mój przypadek i moje kłopoty mam nadzieję pomogą innym osobom niepełnosprawnym walczyć o swoje godne życie i by się nie poddawali mimo przeciwności losu.
“PRAGNĘ ŻYĆ KAŻDYM DNIEM, GODNIE ŻYĆ W SPOŁECZEŃSTWIE I BYĆ SZCZĘŚLIWA”
I aby żyć każdym dniem potrzebuję pomocy i zwracam się do Państwa o 1% podatku lub darowiznę na moje subkonto w fundacji AVALON.
KRS 0000270809 z dopiskiem KATARZYNA CIEŚLUK 1004
Przekazując 1% lub darowiznę pomagacie mi Państwo zbierać środki na moją kosztowną rehabilitację, aby przy pomocy leków i ćwiczeń w miarę normalnie funkcjonować i żyć na wózku, by dać sobie radę samej w przyszłości.
Za każdą nawet najmniejszą kwotę mi przekazaną bardzo dziękuję.
Katarzyna Cieśluk
Apel na stronie Fundacji AVALON:
http://www.fundacjaavalon.pl/nasi_beneficjenci/lista/ciesluk_katarzyna.html
Reportaż o Pani Kasi w TVP Katowice (w 11 minucie programu)
http://www.tvp.pl/katowice/
Artykuł z dn. 5 grudnia 2012 r. "Nowiny Gliwickie" nr 4
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń