czwartek, 27 stycznia 2011

Michałek czeka na Twoją pomoc!


Michałek Romaniuk walczy z ciężką chorobą nowotworową - neuroblastomą. Przeszedł już autoprzeszczep, chemioterapię, miał również usuniętego guza... Wszystko wskazywało na to, że potężny przeciwnik został pokonany.... Niestety, po roku względnego spokoju, choroba zaatakowała ponownie!!!  Stwierdzono przerzuty w trzech miejscach: do szpiku kostnego, rdzenia kręgowego i węzłów chłonnych. Nadal czekamy na wyniki pozostałych badań, w tym badania kości. Michałek przebywa obecnie w szpitalu w Lublinie, jest bardzo smutny, płacze, chce wrócić do domu, do rodzeństwa, kolegów...
Rodzina Michałka jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Brakuje dosłownie wszystkiego, dlatego niezbędna jest nasza pomoc.

Każdy z nas może pomóc Michałkowi, wysyłając paczkę z żywnością, ubraniami, zabawkami lub też wpłacając pieniądze na subkonto Michałka:

Fundacja z Uśmiechem
Bank Zachodni WBK
20 1090 2040 0000 0001 0887 3169
z dopiskiem „dla Michałka”

Osoby zainteresowane pomocą Michałkowi zapraszam na blog:
http://www.michalekromaniuk.blogspot.com/

niedziela, 16 stycznia 2011

Pomóżmy Edycie w walce o życie!

Apel zamieszczam na prośbę Edyty Wakulińskiej.

Edyta to młoda dziewczyna, która od kilku lat walczy z potężnym przeciwnikiem- w wieku 22 lat zdiagnozowano raka piersi, od ponad roku walczy również z przerzutami. Niestety, oprócz walki z chorobą, Edyta toczy walkę również z NFZ i Ministerstwem Zdrowia o refundację kosztownego leku, który ratuje Jej życie. NFZ kolejne wnioski rozpatruje odmownie.... W podobnej sytuacji jest wiele innych osób.

Zachęcam do obejrzenia materiału, który ukazał się 3 stycznia br. w TVN24.



http://www.tvn24.pl/-1,1688252,0,1,czuje--jakby-panstwo-skazywalo-mnie-na-smierc,wiadomosc.html


O swojej sytuacji Edyta opowiedziała również w programie "Pytanie na śniadanie" w TVP 2.
http://www.tvp.pl/styl-zycia/magazyny-sniadaniowe/pytanie-na-sniadanie/wideo/chora-na-raka-walczy-z-polska/2974499



Apel Edyty:

Moi Drodzy,

W życiu zdarzają się okoliczności, w których należy przestać bać się prosić o pomoc. Dziś to ja jestem w sytuacji wymagającej wsparcia Ludzi Dobrej Woli.
Od blisko czterech lat walczę niezmiennie z groźnym przeciwnikiem. W wieku 22 lat usłyszałam diagnozę – rak piersi. Przeszłam radykalne, wyniszczające organizm leczenie.
Choroba powróciła jednak ze zdwojoną siłą ponad rok temu. Tym razem rak zaatakował płuca. Mój wróg wygrywa kolejne bitwy, ale to ja zamierzam wygrać wojnę:-)


Jak w przypadku każdego starcia niezbędny jest odpowiedni sojusznik. Miałam szczęście znaleźć takiego sprzymierzeńca na swojej drodze, w postaci skutecznego leku. Doprowadził on do natychmiastowej remisji choroby w płucach. Jednak smak mojego pierwszego zwycięstwa jest słodko – gorzki.
Preparat, o którym mowa nie jest dla mnie refundowany. Otrzymuję go jedynie w postaci darmowych próbek od fundacji wspierających szpital, w którym się leczę. Mogłabym pisać jak bardzo niehumanitarne, krzywdzące i lekceważące jest zachowanie ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia i Ministerstwa Zdrowia. Jednak nie muszę tłumaczyć tego Wam, osobom o wrażliwym sercu.
Nieprzerwanie toczę wojnę nie tylko z chorobą, ale i Organami Władzy Państwowej. One, bowiem, nie widzą człowieka, a papier. Zrozumiałe jest zatem, że nie ma miejsca na współczucie ze strony urzędników państwowych, którzy lekką ręką podpisują kolejne odmowy w sprawie refundacji leku.


Dziś otrzymuję lek, ale jutro może już go dla mnie zabraknąć. Lekarze są zgodni – jedynie ciągłość leczenia utrzyma jego pozytywne skutki – utrzyma mnie przy życiu…
Obecnie jestem na rencie. Miesięczne leczenie lekiem opiewa na kwotę około sześciu tysięcy złotych miesięcznie. Ta kwota całkowicie przekracza moje możliwości.
Jak powiada Sun Zi – „Kiedy masz mniej wojska od wroga, znajdź sobie potężnego sprzymierzeńca”. W myśl wspomnianej zasady, korzystam z pomocy mediów, fundacji i wszystkich osób chętnych udzielić mi pomocy. Staram się wykorzystać każdą możliwość pomocy pojawiającą się na mojej drodze.


Kochani, każda złotówka przybliża mnie do ostatecznego celu – zwycięstwa! Dołączcie się do tej walki i przyczyńcie się do mojego sukcesu!
Będę niezmiernie wdzięczna za każde wsparcie finansowe, udzielane za pośrednictwem Fundacji Onkologicznej Osób Młodych Alivia.
Na koniec ostatnia prośba – roześlijcie ten list dalej, wtedy moje szanse na pomoc zwiększą się znacznie!


Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i życzę pogody ducha:-)

Edyta Wakulińska


http://www.alivia.org.pl/skarbonka/edyta-wakulinska/

niedziela, 9 stycznia 2011

Podsumowanie akcji świątecznej

Kochani, witam w Nowym Roku i na wstępie chciałabym jeszcze raz podziękować za udział w akcji świątecznej!
Z całego serca DZIĘKUJĘ za ogromne wsparcie jakie okazaliście Rodzinie.
To dzięki Wam na twarzach dzieci pojawiły się uśmiechy, a z oczu ich Mamy popłynęły łzy... Były to jednak łzy wzruszenia i szczęścia...

Przepraszam, że piszę dopiero dzisiaj, jednak z powodu różnych nieprzewidzianych sytuacji nie zdążyłam zamieścić wpisu wcześniej.

Z pewnością wielu z Was czeka na relację z tego wyjątkowego dnia, zatem postaram się ubrać w słowa te wyjątkowe chwile i podzielić się z Wami wrażeniami z wigilijnego spotkania z Rodziną.


"Jest taki dzień... Bardzo ciepły, choć grudniowy..."


A właściwie ciepłe, grudniowe dni... Mam bowiem wrażenie, że Wigilia zaczęła się w tym roku dużo wcześniej... Paczki i prezenty dla Rodziny napływały z różnych stron Polski, a nawet Europy... Codzienne wizyty listonosza lub kuriera stały się niemal rutyną. Momentami sama niedowierzałam temu, co się działo... Jeszcze przed rozpoczęciem akcji wiele osób twierdziło, że się nie uda... Tymczasem kolejne osoby deklarowały chęć pomocy, przychodziły następne paczki, a akcja z każdym dniem nabierała tempa... W tym czasie popłynęło też wiele łez wzruszenia, a każdego niemal dnia budziłam się z niedowierzaniem- czy to dzieje się naprawdę? A jednak- działo się! Pokój zapełniał się kolejnymi paczkami i prezentami dla Dzieci. Dzień przed Wigilią, gdy nie było już nawet możliwości, by swobodnie przejść pomiędzy paczkami, zabraliśmy się za pakowanie prezentów. Było to nie lada wyzwanie...  Zobaczcie sami:





Pakowanie prezentów przyniosło jednak mnóstwo radości. Z niecierpliwością czekaliśmy na ten wyjątkowy dzień, w którym spotkamy się ponownie z Rodziną i przekażemy zebrane dzięki Wam dary.

Nadszedł wreszcie wigilijny poranek.
Przywitał nas siarczystym mrozem, jednak nikt z nas nie myślał wtedy o zimowej aurze. Rozpoczęło się gorączkowe pakowanie. Z obawą spoglądaliśmy na zapełniający się coraz bardziej samochód- a paczek nie ubywało...  Niestety, nie udało się załatwić transportu większym samochodem, a nasz okazał się zbyt mały... Jednak "dla chcącego nic trudnego" :) Udało się zapakować wszystkie prezenty i paczki- samochód był wypełniony niemal po brzegi! :)

Nie zmieściliśmy już jednak komputera, który także został przekazany w prezencie dla Rodziny, dlatego też niedługo wybierzemy się do Nich ponownie i zawieziemy komputer. Bardzo dziękuję koleżance Joannie za podarowanie Dzieciom komputera!




Wreszcie, ok. 10 wyruszyłyśmy w drogę. Około południa byłyśmy już u Rodzinki. Mama przywitała nas ze łzami w oczach. Była właśnie w trakcie przygotowywania wigilijnych potraw. Dzień wcześniej, dzięki pomocy sieci sklepów "Biedronka" zakupiła niezbędne produkty, z których przygotowywała wigilijną wieczerzę. Gdy weszłyśmy do domu, nie mogła powstrzymać się od płaczu. Trochę czasu minęło zanim Pani Małgosia uspokoiła się na tyle, by móc z nami porozmawiać... Z pomocą starszych chłopców wypakowaliśmy wszystkie paczki z samochodu- żywność trafiła od razu do kuchni, pozostałe paczki i prezenty- pod choinkę. Radości nie było końca... Dzieci spoglądały z zaciekawieniem na stojące wokół choinki prezenty, jednak obiecały otworzyć je dopiero wieczorem, po wigilijnej wieczerzy. Usiedliśmy wszyscy razem przy gorącej herbacie, połamaliśmy się opłatkiem, złożyliśmy sobie życzenia, jednak niemal każde słowo przeplatało się ze łzami wzruszenia... Chyba nikt tak do końca nie wierzył w to, co się właśnie wydarzyło...

Pani Małgosia wiele razy dziękowała i prosiła, by przekazać podziękowania wszystkim wspaniałych Osobom, które pomogły Jej Rodzinie. Wielokrotnie powtarzała, że nigdy jeszcze nie otrzymali od nikogo tak ogromnego wsparcia, a te Święta są zarówno dla Niej, jak i Jej Dzieci najpiękniejszymi Świętami w życiu.
 Kochani, to wszystko dzięki Wam! Żałuję, że nie mogliście być tam ze mną- jednak zapewniam Was, że uśmiechy na twarzach Dzieci i łzy wzruszenia w oczach Ich Mamy to najpiękniejsze podziękowanie i najpiękniejszy prezent na Święta. To dzięki Wam ten dzień, choć zimny i grudniowy- wypełniony był ogromnym ciepłem! Podarowaliście tej Rodzinie nadzieję na lepsze jutro i wiarę w lepszy świat... Dziś już wiedzą, że nie są sami i mają wokół siebie wiele wspaniałych Osób, które podały Im pomocną dłoń...

Jeszcze raz w imieniu Dzieci oraz Ich Mamy z całego serca dziękuję wszystkim wspaniałym Osobom, które w jakikolwiek sposób włączyły sie do akcji i wsparły Rodzinę!


Kartki z życzeniami wykonane przez Klaudię i Wiktorka:



W swoim imieniu, a także w imieniu Pani Małgosi i Dzieci
życzę samych szczęśliwych chwil w Nowym Roku!
Spotykajcie na swojej drodze same Anioły, nieście Nadzieję tam, gdzie jej brakuje
i bądźcie zawsze tacy wspaniali, jacy jesteście!

Szczęśliwego Nowego Roku!