sobota, 25 stycznia 2014

"Każdy człowiek jest dla mnie niepowtarzalną szansą na szczęście". Pomoc dla Grzesia.


Mam na imię Grzesiu, mam 10 lat. Moi rodzice nie wiedzą prawie nic o moich pierwszych chwilach życia, gdyż zostałem przez nich adoptowany wraz z moją starszą o rok siostrzyczką. Jak podają dokumenty, urodziłem się po 30-tygodniowej ciąży jako wcześniaczek o wadze koguciej 1450 gram. Otrzymałem Apgar 6/7/8/8, a więc wcale nie tak źle. Zostałem przewieziony na OIOM, gdzie przebywałem z powodu niewydolności oddechowej i infekcji wewnątrzmacicznej. Dwukrotnie przetoczono mi koncentrat krwinek czerwonych. Po 7 tygodniach trafiłem do Domu Małego Dziecka, gdzie przeszedłem zapalenie płuc i odwodnienie. Zrobiono mi też USG głowy, które wykazało przykomorowe ogniska leukomalacji. Swoich rodziców po raz pierwszy zobaczyłem gdy miałem 4 miesiące. Od tego czasu jesteśmy razem.  


Moi rodzice nie wiedzieli, że mogę być chory. Po roku od adopcji zdiagnozowano u mnie padaczkę. Mam również mózgowe porażenie dziecięce, czyli zmiany w mózgu, objawiające się silnym napięciem w rękach i w nogach oraz słabym napięciem w osi. Każdy ruch to dla mnie walka z samym sobą- nogi i ręce się krzyżują, nie potrafię sam usiąść, wstać czy chodzić, nieporadnie posługuję się łyżką, moja mowa jest dla obcych mało zrozumiała. Mówiąc naukowo, mam postać czterokończynową MPD czyli najgorszą, jestem klasyfikowany jako dziecko niesamodzielne, wymagające pomocy we wszystkich czynnościach. Wymagam intensywnej rehabilitacji ruchowej, logopedycznej oraz stymulacji całego ciała. Pomimo przeciwności losu, nie poddaję się. Uwielbiam chodzić, gadam od rana do nocy i nawet potrafię przeklnąć, gdy mnie ktoś zdenerwuje. Uwielbiam piłkę nożną, jestem fanem Czarnych Pyskowice- to cały ja.

Nadszedł okres rozliczenia z Urzędem Skarbowym. Dla Was to obowiązek, dla mnie szansa, że w kolejnym roku będę miał znów zapewnioną sumienną rehabilitację. Przy aktualnych cenach turnusów rehabilitacyjnych moi rodzice sami nie są w stanie mi pomóc. Pierwszy turnus rehabilitacyjny mama opłaciła mi w całości z prywatnych funduszy. To tam powiedziano jej, że trzeba mnie pionizować, zaczęto prowadzać za ręce, zacząłem ćwiczyć w urządzeniu pająk itp. Może efekty nie są powalające, ale sami rehabilitanci twierdzą, że przy moim napięciu to ogromny sukces, że mam proste plecy, biodra, że nie mam przykurczy, że coraz lepiej mówię... To zasługa wszystkich Was, którzy tyle lat mi pomagają i przekazują mi 1% podatku. Bez Was i mamy byłbym leżącym, patrzącym w sufit dzieckiem. Proszę, pomóżcie mi także w tym roku. Przekażcie 1% podatku na moją rehabilitację, rozpowszechnijcie mój apel i stronę. Każdy człowiek jest dla mnie niepowtarzalną szansą na SZCZĘŚCIE.


Jestem podopiecznym Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". Wszystkie niezbędne dane znajdują się na stronie Fundacji: http://dzieciom.pl/podopieczni/4542


Aby przekazać 1% podatku na moją rehabilitację, wystarczy w odpowiednich rubrykach PIT wpisać:
Numer KRS: 0000037904
Cel szczegółowy 1%: 4542 Bednarek Grzegorz


Zapraszam na moją stronę na fb:

Wszystkim serdecznie dziękujemy za pomoc!
Grzesiu z rodzicami




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz